Wyjazdy z małym dzieckiem.


Antoni ma ponad 3 miesiące, za 11 dni skończy 4 miesiące.
Do tej pory odważyliśmy się pojechać z nim najdalej, do naszych rodziców ( 10 km od nas). Pierwszy raz poza domem, spał jak miał dwa miesiące. Aktualnie od wtorku nie ma nas w domu. Wciąż przebywamy u teściów. Dziś jednak po obiedzie wracamy.
Lubię takie wypady. Poza męczącym pakowaniem, głowieniem się czy wszystko zostało zabrane, czy Antałek ma wystarczającą ilość ciuchów, pieluch itp.Lubię to. Lubię naszych rodziców. Nie pouczają, nie dają złotych rad- czego bardzo się bałam. Odnajdują się w tej roli bardzo dobrze. Lubię moich rodziców i teściów. ;)
Martwię się czasem, czy taka zmiana otoczenia, tak często i na dłuższe pobyty, nie przeszkadza Antałkowi. Wiadomo, w domku ma swoje łóżeczko, ulubione maty, leżaczki, bujaczki. Jest ten cały rytuał, kąpanie , cycuś, spanie, względna cisza.   Na wyjazdach śpi ( do pierwszej pobudki) w gondoli, potem z nami w łóżku. W ciągu dnia, jest zabawiany( niestety często noszony) przez zakochanych w nim po uszy dziadków.
Jak Wy zapatrujecie się na takie wyjazdy? Często wyjeżdżacie z domku? Na długo? Jak reagują na to Wasze pociechy?


Komentarze

  1. Jestem za podróżowaniem, choć jeszcze okazji nie miałam by wybrać się w daleką podróż. Mieszkam z teściami a rodzice są dwie ulice stąd (5 min pieszo) :) Ale już myślę nad wyprawą w góry ale to chyba na późną wiosnę jak już Zośka będzie siedzieć ładnie w spacerówce co by też mogła popodziwiać widoki. A jutro czeka ją wyprawa do mojej znajomej jakoś 40 km stąd. U nas problemem był remont łazienki trwał on 2 tygodnie i przez te hałasy i ucieczki do dziadków się nam trochę rozregulowała ale szybko wróciła do starych dobrych przyzwyczajeń i przesypiania całej nocy. Ładny widok na zdjęciu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście , że podróżować :) Jeśli dziecko dobrze znosi jazde samochodem, nie płacze to nic tylko wsiadac i jechać gdzie się da :)
    Synek zaczął takie dalsze podróże do babci już jak miał 2 miesiące (100km w jedna strone) Poważną podróż zaliczył gdy miał 6 miesiecy do Stuttgartu (900km) na dwa tygodnie, zazwyczaj większość tych dalszych podrózy przesypia smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My lubimy wyjazdy z naszym maluchem. Pierwszy raz na wakacje z Calineczką pojechalismy, jak ona miala 11 miesiecy (lekarze z onkologii do dziś o tym nie wiedzą - bo Cali jeszcze wtedy miała zakaz na takie wyjazdy), spalismy w hotelu i nawet... zdobylismy morskie oko i gubałówkę z dzieckiem na rękach - to był piękny wyjazd. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pogoria! Byliśmy wczoraj:)
    Nasz Ąte nie sprawiał wrażenia złego kiedy spaliśmy poza domem. Raczej wszyscy to lubimy. Do tej pory problemem była tylko podróż samochodem.
    A z małym Antkiem byliśmy i z Krakowie, i w Katowicach na całodniowych zjazdach uczelnianych, i w miastach ościennych - na kawuni u rodziny, znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  5. My podróżujemy odkąd wypuścili nas ze szpitala. Podróże trwają minimum 2 dni - ponieważ jeden dzień na dłuższą podróż to stanowczo za długo dla Juniora. Mama się śmieje, że dziecko jest jak kukułcze jako zasypia w jednym miejscu a budzi się 200 km dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kubiczkowo, odkąd pojawiła się Zonia od pierwszych chwil było zawsze w podróży w samochodzie, sklepie, urzędach. Na noc nie zostawaliśmy jednak u ani jednych ani drugich rodziców.

    Zawsze pojawia się ten problem czy zabrałam wszystko. nawet jeżeli torba pęka w szwach zawsze uda się moim Dzieckom mnie zaskoczyć. Najlepiej jest zabrać pieluchy i picie reszta to improwizacja ;p

    Pozdrawiam Cię cieplutko dumna Mamo małego Ssaka, który już trzyma grzechotkę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. My pierwszą daleką podróż mamy za sobą i nie było tak źle. Końcówka powrotu była męcząca, bo musiałam całą godzinę śpiewać dla płaczącego Krzysia, bo nie było gdzie zjechac z ekspresówki. A tak poza tym było spoko. Niedługo przed nami kolejny wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
  8. Każdy pisze o wyjazdach wczasach i wycieczkach to jest ok ale częsta zmiana miejsca dla tak małego dziecka zaburza jego codzienny rytm i burzy porządek dnia. dziecko ma mętlik w głowie i traci poczucie bezpieczeństwa wiem coś o tym bo jestem psychiatrą dziecięcym;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. My w podróży od samego początku, jak synek, moje pierwsze dziecko, miał 6 tygodni to już woziłam go ze sobą 80 km w jedną stronę, raz lub dwa w tygodniu. Ale takie dzieciątko jeszcze dużo śpi, więc nie było to uciażliwe. Po kilku miesiącach odważyliśmy się na pierwsze nocowanie i co? Nie było tak strasznie. Z córeczką było gorzej, bo jakoś od małego miała chorobę lokomocyjną. ;/ czyli najgorszy jest przejazd dla nas, cała reszta to przyjemności i radość, bo jesteśmy razem. Oczywiście miałam mnóstwo obaw, tak jak napisała osoba przede mną - bałam się tego zaburzonego rytmu dnia, że dziecko będzie niespokojne, marudne, będzie się czuło obco i budziło w nocy. Najgorzej znosiły podróże nasze dzieci w wieku około 8 miesięcy. Ja sama wolę albo wycieczki jednodniowe, albo wyjazdy takie, żeby zatrzymać się na dłużej w jednym miejscu. To jest według mnie najlepsze dla dzieci, i najwygodniejsze dla nas, dorosłych.
    Istotne jest to, że nie ważne na ile jedziesz - 2 dni, tydzień czy dłużej - zawsze musisz mieć przy sobie te same rzeczy - ubranka na zmianę, pieluchy, mleko, leki, itp, itd... ;))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie w moje skromne progi ;) ;)

Popularne posty