Przedszkolak Antoś


Stało się. Dzień przed rozpoczęciem września, miał miejsce telefon. Dyrektorka przedszkola poinformowała mnie, że zwolniło się miejsce w przedszkolu i Antoś się załapał. Radość, niedowierzanie, stres, niepewność. Bo niby chciałam.... a jednak bałam się i o Antka i w przyszłości o Marysie i przedszkolne choroby. Jednak po kilku telefonach do najbliższych decyzja była jednogłośna- Antoś został Przedszkolakiem.





Pierwsze dwa dni obfitowały w radość ogromna ze strony Antosia.  W przedszkolu zostawał 3-4 godziny, szedł do niego pełen uśmiechów i optymizmu, a ja mimo wszystko w domu ciągle myślałam czy u niego wszystko okey. Po przerwie weekendowej nastał kryzys. Płacz ogromny, lament, przyczepiony do mojej nogi nie chciał iść do swojej grupy. Po wyjściu z przedszkola płakałam jak bóbr nie mogąc się uspokoić  i szczerze mówiąc, myślałam coraz częściej o zakończeniu tej jego przygody. Dobre koleżanki, z doświadczeniem pomogły mi jednak przez to przejść. Dały wskazówki, rady i zapewniły, że to wszystko minie, tylko muszę być silna i stanowcza. Zaczęłam ucinać temat przedszkola, nie pytałam o nie co chwile, zabroniłam rozmów w rodzinie na ten temat.  Pod koniec tygodnia było już znacznie lepiej, choć nadal niechętnie tam szedł. Teraz jest już ok. Nie powiem, bo czasem ma dzień, kiedy marudzi ( nie płacze) w domu, że wolałby zostać, że jest śpiący... ale kiedy tylko zaczynamy się ubierać, temat urywa i idzie podskakując wesoło. My na nowo, możemy  ( choć nie robimy tego za często ) pytamy jak było, co malował, co śpiewał, czym się bawił, czy było fajnie, a on chętnie odpowiada, nie denerwując się i nie płacząc. Dumna jestem z tego mojego syna.





Panie chwalą go za postępy, choć czasem mówią, że pokazuje charakterek - co nie ukrywam mnie cieszy, bo znaczy to, że jest mu tam coraz lepiej. Z apetyem nie ma żadnych problemów. Zapisałam go na 3 posiłki i z tego co wiem, zjada wszystko z wyjątkiem wędliny na śniadanie - woli chleb/ bułkę z masełkiem. Swoją drogą bardzo podoba mi się jadłospis w przedszkolu - zobaczcie sami:
 Widzę wielkie postępy w mowie, zaczyna śpiewać długie piosenki, mówić wierszyki, bawi się znacznie ładniej. Ja za to zyskałam czas dla siebie, mogę bez wyrzutów sumienia poleżeć, przespać się czy też w spokoju posprzątać, ugotować obiad. Od ponad tygodnia Antoś zostaje już dłużej w przedszkolu , średnio wychodzimy po  8 i odbieram go po 14. Zapisany jest od 8 do 15. Przedszkole mam dosłownie pod blokiem, więc z Marysia nie będzie problemu by wyjść, choćby zamotać ją w chustę i 5 minut później jestem już w domu. Mam tu jednak dobre duszyczyki, które już zaoferowały mi się do pomocy w zaprowadzaniu Antka, więc w sytuacjach kryzysowych mam na kogo liczyć. 



Na tą chwilę widzę już same plusy z faktu, iż mam w domu przedszkolaka. Korzyści wiele zarówno dla mnie jak i dla Antosia. Cieszy mnie najbardziej to, że jak Marysia przyjdzie na świat, to nie będzie on taki " odtrącony", a choć te kilka godzin pobawi się z rówieśnikami, a chwile po jego powrocie z przedszkola wraca Arek, który będzie mógł już przejąć obowiązki czy nad Marysią  czy nad Antosiem. Jestem dobrej myśli! To był dobry ruch!


Komentarze

  1. Brawo Ty, brawo Antoś. Przedszkole, żłobek to naprawdę świetne instytucje, w których nasza pociecha spędza kreatywnie czas, a nie jak czasem to bywa w zaciszu domowym zalegając przed TV czy komputerem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo dla dzielnego Antosia i silnej mamusi :)
    Niebawem i nas to czeka, na samą myśl mi słabo...

    Jadłospis rzeczywiście bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nas przedszkole czeka za rok:) Adaś będzie miał wtedy równe 3 lata i 2 miesiące. Już trochę o tym myślę, czy sobie poradzi, jak odbierze nowe zmiany w jego małym świecie... Takie teksty jak Twój trzymają mnie jednak przy nadziei, że będzie dobrze i że przedszkole, zwłaszcza to dobrze wybrane potrafi być wspaniałą przygodą i nauką dla takiego Bąbla. Uściski dla Was!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie w moje skromne progi ;) ;)

Popularne posty