Szukam plusów i je znajduję.

Krzesła barowe, o nich dziś mowa.
Kupiliśmy je prawie 3 lata temu, w ramach częściowego prezentu ślubnego od dziadków Arka.
Mało przez nas używane, niestety.

Remont naszego mieszkania był gruntowny.
Jak to bywa, oczywiście w natłoku zakupów, braku kasy, nie wszytko zostało zakupione  takie jakbyśmy sobie tego życzyli.
Powoli pozbywamy się "niewypałów" i zastępujemy je tym co cieszy nasze oko i jest funkcjonalne.
Jeszcze tydzień temu klęłam na te krzesła i chciałam je wystawiać na allegro, olx i gdzie tam tylko można.
Kropkę nad i, postawił w tej kwestii Arek, który zabronił mi sprzedaży krzeseł, mając w argumencie As- w postaci, faktu, iż jest to prezent od jego nieżyjącego dziadka i on tak łatwo się go nie pozbędzie.
Pogodzona z przegraną i faktem, iż zostaną one z nami na dłuuuużej, musiałam znaleźć plusy ich posiadania.
I wiecie co?
Wcale nie było to trudne.






Wygląd mają czarujący - choć co się tu dziwić jak kosztowały prawie 800zł ( !!!!!!!!!).
Są łatwe w utrzymaniu czystości - mimo kremowo- białego koloru - jak to niektórzy myślą, że biel brudzi się bardziej ;)
No ale poza wyglądem, musi być funkcjonalność, której mi dotychczas zabrakło.
Zmieniłam zdanie i na tą chwilę nie oddałabym ich za żadne skarby świata.
Postanowiłam, że będziemy na nich jeść posiłki ( po to w końcu zostały kupione).
Wysoka, duża lada jest naszym stołem, krzesła barowe... yyy no,no... krzesłami.
Od tygodnia tak wyglądają posiłki i jesteśmy zadowoleni nieziemsko.
Radość ta byłaby mniejsza, gdybyśmy nie mieli dziecka.
Mianowicie, gdy jedliśmy posiłki przy naszym - niskim stoliku, a raczej ławie ( do której trzeba się garbić by jeść),  Antek na wyciągnięcie ręki miał wszytko. 
Ściągał, zabierał, rozrzucał.
Przez to my, bez gryzienia i delektowania się, połykaliśmy co mieliśmy na talerzu, byle szybko posprzątać i mieć spokój.
Teraz?
Teraz nawet jak Antek zje przed nami i pobyt w jego Ikeowskim krzesełku mu się znudzi, wypuszczamy go, a sami w spokoju możemy jeść dalej, bez obawy, że wyleje na siebie gorącą herbatę, bądź skaleczy się ostrym nożem.
Dodatkowo rozwiązał się problem " ładnych" obiadów.
Lubię dekorować stół do posiłku, ładnie wszytko układać, przystrajać.
O wiele przyjemniej się wtedy je, czyż nie?
Kiedy jedliśmy przy stoliku nie wchodziło to w grę, gdyż zanim położyłam talerz i sztućce by pójść po resztę, Antek zdjął wszytko i na tym kończyła się dekoracja.
Teraz na spokojnie mogę wszytko robić i nikt mi nic nie podkrada.
Przecież to logiczne, nie?
Jak jest wyżej - to dziecko nie ściągnie?!
Matce  to odkrycie zajęło  prawie 17 miesięcy.


Piszę ten post, ponieważ, chcę Wam powiedzieć, że nawet jak coś nas drażni, denerwuje, to może da znaleźć się takie rozwiązanie, które zmieni nasz punkt widzenia.
Stare, brzydkie meble, o kolorze który nam nie odpowiada?
Może warto kupić farbę do mebli i tanim kosztem nadać im nowe życie?
Ja krzesła klęłam w myślach, a nawet z nich nie korzystałam, więc nie mogłam wiedzieć, że to rozwiązanie tak przypadnie mi do gustu.
Pojawia się tylko mały problem.
Jeśli powiększy nam się rodzina - nie mam pojęcia, gdzie postawię drugie krzesełko.
Gdybyśmy jedli przy stoliku- ławie- Antek mógłby siedzieć z nami na wypoczynku, bądź na swoim małym krzesełku drewnianym...
Muszę pomyśleć nad rozwiązaniem.
Macie jakieś pomysły??


Tymczasem zostawiam Was z kadrami z naszego dzisiejszego niedzielnego śniadania.
Jami!






Pasta jajeczna <3








Miłej niedzieli!

Komentarze

  1. Ale masz piękną kuchnię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia na to bym nie wpadła hihi żeby tak cudowne krzesła sprzedawać :-) One są naprawdę śliczne i do tego moim zdaniem odgradzają kuchnię od salonu... ;)

    Dobra decyzja! Arek +100 hihi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha !
      Wygląd to wiedziałam, że boski ale teraz już są dla mnie funkcjonalne :-)

      Usuń
  3. Dziadziuś podarował Wam cudny prezent.Uwielbiam hokery,i jest teraz w czym wybierać,wszystkie kolory świata i różne formy.A poza tym ładnie wyglądają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiłaś mi ochotę na pastę jajeczną!
    Świetna etykieta "znajdź plusy".. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybym jadła takie śniadania to od razu waga szła by w górę

    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-D
      Śniadanko zdrowe :-) choć zjadłam chyba 3 kromki i nie mogłam się ruszać :-)
      Póki co 1.5 kg na minusie :-( wierzę, że będą spadały te kg.

      Usuń
  6. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie w moje skromne progi ;) ;)

Popularne posty