U nas kaczuchy. Ale ta żaba, co posypuje się solą przed boćkiem jakoś zawsze potrafi mnie rozbawić:) Ale w sumie dużo więcej śpiewamy, a nasz ostatni hit to Gdzieżeś Ty był czarny baranie.
Wstyd - ale"Jagódki" poznałam niedawno dopiero. Moja Młoda dostałą od Teściów lalkę, co śpiewa właśnie "Jagódki", "Stary niedźwiedź", "Był sobie król"... Ja jestem totalnie niemuzykalna. Fałszuję okropni, dlatego śpiewam tylko w kościele co i tak powoduje salwy śmiechu u mojego męża. Dzieciom też nie śpiewam, Młodej nawet sporadycznie staram się tego oszczędzać... Gdy sama byłam nianią to trafili mi się podopieczni, którzy byli dziećmi śpiewaczek operowych - wyobraź sobie miny dwuletnich dzieci, które mnie wątpliwie miały słuch po matka i przyzwyczajone były do śpiewu, a nie fałszu - gdy ja coś im zanuciłam. Na szczęście nasza niania potraf śpiewać, więc nawet poprosiłam ja, żeby trochę kolęd pośpiewała Młodej, bo jednak co innego odtwarzane piosenki, a co innego śpiewanie.A młoda raczej słucha tego co my - ze mną Queen, z Tatą muzyki elektronicznej. W swojej maleńkości usypiała przy dubstepie (czy jak się to pisze).
Jagódki i stary niedziedz i u nas jest hitem.
OdpowiedzUsuńTytułowa piosenka z Na wspólnej rozłożyła mnie na łopatki!
na wspólnej wymiata ;D
UsuńNienawidzę piosenek dla dzieci.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę znieść tych "przesłodzonych " tekstów.
Ja od zawsze lubię.
Usuń;)
U nas jagodki chyba od początku, niedźwiedź śpiewany do snu od jakiegoś miesiąca:) zaraz obok Wlazl kotek na płotek :D
OdpowiedzUsuńU nas, na słowa "ucieekaj myszkoo do dziury" Maks się hihra ja oszalały, od 3 msca zycia;)
OdpowiedzUsuńhahaha, słodko musi to wyglądać ;)
UsuńU nas kaczuchy. Ale ta żaba, co posypuje się solą przed boćkiem jakoś zawsze potrafi mnie rozbawić:) Ale w sumie dużo więcej śpiewamy, a nasz ostatni hit to Gdzieżeś Ty był czarny baranie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie rozbawia i mnie ;D
UsuńWstyd - ale"Jagódki" poznałam niedawno dopiero. Moja Młoda dostałą od Teściów lalkę, co śpiewa właśnie "Jagódki", "Stary niedźwiedź", "Był sobie król"... Ja jestem totalnie niemuzykalna. Fałszuję okropni, dlatego śpiewam tylko w kościele co i tak powoduje salwy śmiechu u mojego męża. Dzieciom też nie śpiewam, Młodej nawet sporadycznie staram się tego oszczędzać...
OdpowiedzUsuńGdy sama byłam nianią to trafili mi się podopieczni, którzy byli dziećmi śpiewaczek operowych - wyobraź sobie miny dwuletnich dzieci, które mnie wątpliwie miały słuch po matka i przyzwyczajone były do śpiewu, a nie fałszu - gdy ja coś im zanuciłam. Na szczęście nasza niania potraf śpiewać, więc nawet poprosiłam ja, żeby trochę kolęd pośpiewała Młodej, bo jednak co innego odtwarzane piosenki, a co innego śpiewanie.A młoda raczej słucha tego co my - ze mną Queen, z Tatą muzyki elektronicznej. W swojej maleńkości usypiała przy dubstepie (czy jak się to pisze).
Zdecydowanie ;) U nas poza typowo dziecięcymi melodiami, Antek słucha maanamu, happysadu, itp ;)
Usuń