Walentynki w naszym wydaniu ;)



Tak jak pisałam, tak też było.
To święto nie dla nas.
Nie rusza nas ta " sztuczna magia".
Bez prezentów ( choć skłamałabym, bo Mąż dostał ode mnie lizaka z napisem " Poliż mnie" ;D).
Była owszem pyszna kolacja, świece.
Syn poszedł wcześniej spać, więc był czas na chwilę we dwoje.
Czy poczuliśmy Walentynki? Nie. W żadnym myślę stopniu.
Często siadamy przy świecach, pijąc herbatkę czy czasem wino.
Często robimy to w piątki, bądź soboty.
Tydzień temu było fonude czekoladowe, teraz kolacja.
Jednak był to miły i przyjemny dzień.   ;))
Za tydzień kolejny piątek... kolejne pole do popisu w sferze kulinarnej.





<3

Komentarze

  1. Karmienie piersią i rytualne picie wina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Pije trzy butelki każdego dnia. Jedną do śniadania, druga do obiadu i trzecią do kolacji ;-)

      Usuń
    2. Przynajmniej Antek ma kolorowe sny :D

      Usuń
    3. To już wiadomo czemu masz takie spokojne dziecko i lepiej nie pisz takich zgryźliwych głupot bo może to przeczytać ktoś nieodpowiedni i zbyt poważnie potraktować Twoje słowa

      Usuń
  2. Co do Ciebie zajrzę to pyszności! a u mnie dziś cienka zupa z soczewicy... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. a! to ja migdałowa! ;) ale Ci naspamuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja dostałam od męża na walentynki czas dla siebie, dostałam kwiatki i bilet do sauny i na basen, a on zajmował się Calineczką. Takie walentynki mi się podobały - choć na basenie same całujące się pary, ale to co. ;)
    Nigdy jakoś szczególnie walentynek nie obchodziliśmy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miłość okazywać sobie mamy cały rok, a nie w jeden dzień roku!

    Antoś jest mega uroczy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie w moje skromne progi ;) ;)

Popularne posty