Pleśniawki i problemy z cycami.



Stało się. Z cyckami było za pięknie.
Od dwóch, trzech dni- przy karmieniu odczuwam przeszywający ból- pieczenie, szczypanie, kłucie. Po karmieniu również- sutki są czerwono-różowe, obolałe- jakby zdarte do mięsa, otoczka wokół nich jest również czerwona i ma dużo białawych kropek, nalotu. Kiedy zbliża się pora karmienia płaczę, na myśl o bólu jaki mnie czeka. Arek chcąc mi pomóc kupił Beblilon 1, by choć na parę godzin moje sutki odetchnęły. Nie mam sumienia jednak go użyć i podać dziecku. Próbowałam odciągnąć pokarm... nie ma szans. Ból jest jeszcze większy, niż podczas karmienia ;(.
Problem z piersiami dał mi do myślenia.
Przecież karmię tak samo, taką samą techniką- więc nie mogę robić czegoś źle.
Przecież smaruję sutki maścią, która je nawilża.
Przecież nigdy nie bolało mnie użycie laktatora.

Wątpliwości, niepewność, niewiadoma = Internet- google.

I znalazłam. Moim problemem prawdopodobnie jest grzybica sutka, której mogłam nabawić się od.... pleśniawek?!  Raz dwa, brutalnie zaglądam do buźki Antałka i widzę, białe plamy na języczku, podniebieniu, wewnętrznej stronie policzków. Płakać mi się chcę, że nie zauważyłam tego wcześniej.
Pediatra dziecięcy u nas przyjmuje we wtorki i czwartki, więc mało myśląc wzięłam telefon i zadzwoniłam do położnej. Poleciała ona do czasu wizyty u lekarza, kupić Aphtin i gaziki. Gazik nałożyć na palec, nanieść lek i przecierać pleśniawki. Na moje piersi poleciła póki co Bepanthen.
Wszytko ok, tylko jak wkładam palucha do tej małej buźki to nie widzę, czy " czyszczę pleśniawki" czy nie. Macie jakiś pomysł?
Jutro idę do lekarza rodzinnego, z moimi cyckami. Nie wiem czy On mi coś pomoże. Jeśli nie to chyba udam się do mojego ginekologa, powinien chyba najbardziej pomóc( szkoda tylko, że to kolejna stówka w plecy ;/ )


 Tak więc tak to u nas leci. Jak jedne problemy mijają to pojawiają się nowe.

 Czy któraś z Was miała podobne problemy? Jak sobie poradziłyście?

Pozdrawiamy 3xA.

Komentarze

  1. Bunio też miał pleśniawki. Tyle, że my robiliśmy fioletem. Miałam problem z nakładaniem go gazikiem (bo fiolet brudzi wszystko okrutnie) to aplikowałam go patyczkiem do uszu (tyle, że nie za głęboko)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też myślałam, że Krzyś ma pleśniawki na szczęście okazało się, że ma taki biały języczek od mleka i tak miał od początku.
    Współczuję problemów, mam nadzieję że szybko sobie z tym poradzicie.
    A pediatra nie pomoże Ci z tą grzybicą? Myślę, że to też w jego zakresie obowiązków skoro chodzi o karmienie dziecka.
    Też miałabym problem z podaniem mm. Raz musiałam zostawić synka na dłuższy czas z tatą i miał dać mm jakbym długo nie wracała, ale biegłam jak szalona do domu żeby tylko dać cyca i żeby się obyło bez mm.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojoj, trzymam kciuki, żeby pleśniawki szybko padły. zapytaj pediatrę jak u niego będziesz, może ma pomysł. a może z lekarzem gin da się przez telefon coś załatwić? mi się kiedyś tak udało, że przepisała mi coś moja pani dr i zapłaciłam tylko chyba 20zł za wystawienie recepty, jak jej opisałam wszystko przez tel. próbuj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, pleśniawki. Wredna sprawa. Michaś miał dosłownie przez jeden dzień. Od razu poleciałam do apteki po Aphtin. Użyłam rano i wieczorem i zniknęło to dziadostwo jak ręką odjął. Trzymam kciuki, żeby z piersiami się polepszyło, a grzybica ustąpiła.

    P.S. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award [http://malego-misia-mama.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html]

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. oj, trzymam kciuki żebyście sobie szybko poradzili z pleśniawkami!
    będzie dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myślałam, że ten ból przeszywający nożem wszystko i łzy z oczu, że tak wszystkie mamy. Po tym jak Mariola "tego" nie miała domyśliłam się, że nie wszystkie na to cierpimy. Przy Zosieńce i Miłku miałam to samo. Ból był nie do wytrzymania. Ale zmuszałam się i jakoś z czasem przeszło. Nie wiedziałam aż do przeczytania Twojego wpisu, że to od pleśniawek. Ale pleśniawki współwystępowały przy tym. Zosia miała aż bąble w ustach z odparzoną skórą wewnątrz. Nikt mi wtedy w porę nie powiedział, że to pleśniawki. Przy Miłku zwracałam na to uwagę od razu i nie miały takiego natężenia, bo smarowałam tymi śmierdzącymi mazidłami, a skórę drapałam w buzi jałowym gazikiem przed podaniem tego leku. Trzeba dokładnie wyczyścić buzię gazikiem i język. Kazano mi to ścierać - ten nalot. Nie przejmuj się gdy pojawi się troszkę krwi. Gdy wyczyszczone wtedy na umyty palec żel i smarujemy. Po każdym karmieniu i przed. To trudne, bo serce się kraja.

    Kochana poradzisz sobie z tymi problemami. Jesteś silna i wytrwała. Nie poddawaj się i walcz ile sił! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas na początku często były pleśniawki... 2 tygodnie temu znowu się pojawiły.
    Też usuwamy je nasączonym gazikiem i robimy to Kochana "na oko" inaczej się chyba nie da...

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie jest to samo piersi bolą są czerwone popękane zaraziłam się plesniawka od synka a do tego z tych ran leci krew i mały pije mleko z krwią
    mój lekarz rodzinny powiedział że to pękające brodawki tylko że ja karmię już 6 tygodni i słyszałam że tylko na początku karmienia bolą nie wiem już co robić bo smaruje piersi nystatyna i nic nie pomaga istny koszmar 😯

    OdpowiedzUsuń
  9. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie w moje skromne progi ;) ;)

Popularne posty