No to odliczamy ostatni raz: 10!
Postanowiłam odliczać drugi raz. Tym razem odliczam do daty skierowania do szpitala. Do 7 września. Zostało nam zatem 10 dni.
Dziś miałam kolejną noc z serii: Może to już?
Obudziłam się w nocy. Co 10 minut twardniał mi brzuch i czułam przy tym lekki ból brzucha jak na okres. Już myślałam, że się zaczyna. Wstałam, załatwiłam się. Zaczęłam patrzeć na mieszkanie- czy wszytko ogarnięte. Położyłam się- w głowie miałam głównie myśli: czy wszytko do szpitala spakowane.
Ponieważ dolegliwości nie przybierały na sile, postanowiłam zmusić się do spania, twierdząc, że jak zacznie się na dobre, to i tak ból mnie obudzi. Nie obudził.
No i jak zwykle, ranem wszytko przeszło.
Drażni się ze mną ten mały Pisklaczek ;)
Co wpis na Twoim blogu to mam nadzieję, że napiszesz, że już jedziesz do szpitala :)
OdpowiedzUsuńA tu ciągle nic...
Maluszek trenuje Twoją cierpliwość :)
Pozdrowionka :****
hahaha ;D
UsuńAntek patrzy i obserwuje, jak bardzo cierpliwa jest mama ;D
Ja mam tak samo, wciąż czekam, aż napiszesz, że jesteś już po :-)
UsuńPodziwiam za cierpliwość :-)
OdpowiedzUsuńAle pomyśl, że już niedługo się spotkacie :-)))
Już mało zostało ;D
UsuńProponuję 24 :*
OdpowiedzUsuńCicho tam! Aż tyle w ciąży nie będę ;P
UsuńTrzymam kciukasy! Aśka, no Aśka! To już za chwilę! Myślę o Was, przed oczami mam obraz mojego porodu. Jestem taka podekscytowana. Chciałabym wziąć Cię za rękę i wszystko z Tobą przeżyć, być blisko. Już teraz rozumiem moją siostrę. Jak kobieta ma poród za sobą, to inaczej przeżywa poród innych. Z przyjemnością wcisnęłabym się z Tobą na porodówkę, a już na pewno na salę poporodową (ja to piszę!? Ja, która uważa, że poród jest tylko dla rodziców? Zwariowałam chyba^^)
OdpowiedzUsuńAsiu, jestem blisko, wręcz namacalnie!
Wiem Kochana ;****
UsuńJak tylko nie będę spanikowana w tej godzinie ZERO, to napiszę do Ciebie smska, że się zaczęło, byś była ze mną duchowo ;*
Dziękuję za miłe słowa ;*
Ja też mam ciągle nadzieję że to już ...a szczególnie w nocy ... Ciekawe która pierwsza urodzi ;)
OdpowiedzUsuńŻartownisie z tych naszych maluchów ;)
UsuńMyślę, że mnie wyprzedzisz ;D
Za każdym razem, gdy wchodzę na Twojego bloga, myślę, czy to już :-). Maluszek droczy się nie tylko z Tobą, ale z nami wszystkimi - wiernymi czytelniczkami :-). Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie urodził, a już się droczyć umie ;D
UsuńPozdrawiamy również ;)
Ze mną synek się tak bawił ze trzy razy. A zdecydował się w najmniej spodziewanym momencie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pewnego dnia sam z siebie zechce wyjść ;)
UsuńBo pobytu w szpitalu nie przeżyje- i czekania na wywołanie.
Spokojnie spokojnie, mama zawsze mi mówiła, że jak weszło to i wyjść musi;) Zatem i na Antośka przyjdzie czas. Trzeba poczekać, będzie gotowy, to da znak do wyjścia;) Na pewno tego nie przeoczysz! Trzymaj się! Przed Tobą wspaniałe i piękne chwile, zazdroszczę, tak pozytywnie!
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńCzasem się niecierpliwie, bo chcę już Go zobaczyć- nie umiem sobie wyobrazić jak może wyglądać ;)