Katarek leczony katarkiem

Sezon jesienno- zimowy to często czas chorób i infekcji. Aktualnie siedzę w domu z  jakąś paskudną grypą u męża i walczę jak lwica, by  zarówno siebie jak i dzieci uchować w zdrowiu. Co jednak robię kiedy u dzieci pojawiają się pierwsze objawy przeziębienia?

Kiedy zauważycie zatkany nosek u noworodka zapewne jak ja, wpadniecie w lekką panikę. Przy Antku jakoś mniej się bałam chorób, nie leciałam do lekarza z każdą pierdołą, a przy Marysi z racji jej problemów, latam ze wszystkim co tylko mnie niepokoi. Katarek ratował Antka i przy ciężkim katarze, który trudno wyczyścić naturalnie ratuję się tym aspiratorem do nosa by dokładnie pozbyć się nagromadzonej wydzieliny. Kiedy zauważyłam problemy z oddychaniem u Marysi zakrapiałam jej nosek solą morską, układałam ją na brzuchu, a potem odciągałam wydzielinę katarkiem. Dopiero dzięki Insta-mamą oraz lekarce dowiedziałam się, że to nie katar a Sapka niemowlęca. ;) Nie mniej jednak aspirator super oczyszczał nosek, Marysia nie płakała przy jego używaniu, co świadczy o tym, że  jest bezpieczny dla maluszków.

Katar u niemowlęcia zawsze budzi niepokój, przez fakt, że takie dzieci oddychają tylko noskiem- a nosek zatkany to duży problem z oddychaniem u maluszka. Mnie cieszą dwie końcówki w zestawie bo kiedy w Święta Bożego Narodzenia Antoś i Marysia mieli zatkane noski, to najpierw jedną końcówką odciągnęłam jednemu dziecku, potem drugą końcówką drugiemu. Ułatwiało mi to bardzo pracę. Za jednym razem, dwa noski oczyszczone raz dwa ;)

Szczoteczka dołączona do zestawu ułatwia utrzymanie aspiratora w czystości, choć ja myję go od razu po użyciu, więc wydzielina nie zasycha, dzięki czemu po bieżącą wodą wszystko ładnie się wypłukuje.

Jak dla mnie zarówno przy Antosiu jak i Mani KATAREK jest obowiązkowym Must Have w wyprawce! ;)