ja wracam
Wracam, choć inni już nie wrócą nigdy.
Nie było mnie kilka dni. Potrzeba wyciszenia się była mi potrzebna.
Pisałam ostatnio o imieninach męża. Teraz ta data to również inna pamięć. Pamięć o tym, którego już nie ma z nami.
22 stycznia nie wykręcę już numeru telefonu do nikogo...
Przykre jest przemijające życie. Człowiek rodzi się, sprawiając wielką radość najbliższym, uszczęśliwiając ich do granic możliwości. Następnie dorasta wprowadzając w stan dumy swoich rodziców i dziadków. Idzie do szkoły, na studia gdzie zmierza się pierwszy raz z doroślejszym życiem. Gdzie pojawiają się pierwsze małe i większe problemy. Gdzie ciągle uczy się nowych przedmiotów i pojęć, o których później nie będzie pamiętać, choć procesy produkcyjne , które śniły mu się po nocach, po czasie będą sprawiały wrażenie banalnych, wykutych na pamięć regułek.
A później zakłada rodzinę i żyje życie codziennym, ciągle doskonaląc się, nawiązując nowe znajomości, kontakty. Pozostawiając w każdym domu, miejscu po sobie dobre wrażenie.
Po czasie, ma możliwość przytulić swoje wnuki, prawnuki..ma możliwość by patrzeć na idący do przodu świat, na technikę która z roku na rok coraz bardziej zadziwia i zmienia się o sto stopni.
Leci tak miesiąc za miesiącem, rok za rokiem, aż kiedyś przychodzi ten dzień, kiedy wszyscy Ci którzy byli blisko, którzy pamiętali, przychodzą się pożegnać.
Dzień kiedy przekracza się granicę nieba.
Najgorsza jest strata.. i chociaż wiem, że to banał to życie toczy się swoim rytmem.. i żyć dalej musimy.
OdpowiedzUsuń