Gdy prezent się nam nie podoba.
Oj ciężko bliskim powiedzieć prawdę. Oni cieszą się wręczając nam prezent i myślą, że sprawiają nam nim wielką radość, podczas gdy tak naprawdę wymuszają na nas sztuczny uśmiech i zachwyt. Miałam takie sytuacje kiedy byłam nastolatką. Babcia kupowała mi prezenty, które nigdy mi się nie podobały. A ta buty z lat średniowiecza, a to piżama iście babcina, a to sweterek modny 60 lat temu. Ciężko było mi powiedzieć tak bliskiej mi osobie prawdę. Postanowiłam więc oszczędzić jej zawodu i kiedy zbliżały się moje kolejne urodziny powiedziałam babci, że wolałabym dostać pieniądze. Uzasadniłam swoją prośbę tym, że zbieram na jakąś droższą rzecz. Od tej pory co roku dostaję pieniądze od Babci.
Przyjęło się to bardzo szybko.. Druga babcia zaczęła mi wręczać pieniądze, ciocia, rodzice również.
Teraz, do "obdarowujących" dołączyli teściowie, i rodzice chrześnicy Arka. Mamy zasadę taką, że pytamy co kto chce, a kiedy wyleci nam to z głowy, kupujemy bon podarunkowy do sklepów. Bardzo podoba mi się ten układ i relacja. Nie ma uszczęśliwiania na siłę. Jedynie dla dzieci kupujemy prezenty. Tutaj niestety nie przewidzimy, czy dana zabawka okaże się hitem.. Dziecko to dziecko.. jednemu dana zabawka przypadnie do gustu, innemu nie. Jednak zawsze staramy się ustalać jaki prezent dla dzieci kupić. Bowiem rodzice swoje dziecko znają i mniej więcej mogą przewidzieć co może mu się spodobać.
Baaaaardzooo cieszę się, że w naszej rodzinie panuje taki a nie inny układ. Cieszę się, że zarówno my jak i nasi najbliżsi jesteśmy w pełni zadowoleni z prezentów jakie otrzymujemy. ;)
A jak jest w Waszych rodzinach? Macie układy odnośnie prezentów?
Trzeba rozmawiać... Bo ktoś wydaje pieniądze, a my tego nawet nie użyjemy, nie żałożymy. Nie będziemy mieli z tego pożytku.. To marnowanie kasy. Więc jak ktoś np na prezent ma przeznać X pieniędzy, to faktycznie lepiej dać ta w kopercie w formie pieniędzy, bądź kupić bon do jednego z ulubionych przez otrzymującego sklepów ;)
OdpowiedzUsuńRodzice zawsze pytają co by nam się przydało, bo też są z tych praktycznych. Nawet prababcia jest na czasie, daje pieniążki bo 'wy już najlepiej wiecie co wam potrzebne'. Dzieci mają własną skarbonkę, ilekroć nas ktoś odwiedzi zawsze coś dorzuci cichaczem. Są oczywiście w rodzinie osoby, które nie pytają, kupują bez porozumienia, ale na szczęście jeszcze nie było strasznych prezentowych porażek.
OdpowiedzUsuńU nas raczej dogadujemy się co do prezentów, ale są też osoby, które robia "po swojemu" bo uważają, że prezent ma być niespodzianką
OdpowiedzUsuńOgólnie pomyślałam że to będzie post pod innym kontem, co zrobić z tym prezentem który się już ma a się nie podoba, jakieś formy zamiany czy coś, trochę się zawiodłam czytając bo tak niewiele mi wniósł.
OdpowiedzUsuńMasz rację, tytuł był mylący.. Ale może w przyszłości opublikuję taki post, jaki myślałaś, że miał być. ;)
UsuńPozdrawiam
U nas w rodzinie staramy się pytać o prezenty tak, żeby dwie strony były zadowolone :) w najgorszym wypadku pójście na łatwiznę i podarowanie koperty z pieniazkami.
OdpowiedzUsuń