Lubię być kurą domową.
Kura domowa.
O niej dziś mowa.
Przez wiele kobiet uważana, za gorszy "gatunek", za zło, za stanie w miejscu bez samorealizacji, perspektyw.
O niej dziś mowa.
Przez wiele kobiet uważana, za gorszy "gatunek", za zło, za stanie w miejscu bez samorealizacji, perspektyw.
Zwykle postrzegana za zaniedbaną, brzydką, wiecznie niezadowoloną.
Utożsamiam się z nią, jednak mam inne zdanie na ten temat
Przede wszystkim nie jestem nią z przymusu, a z faktu iż lubię takie życie.
Jestem kurą domową, lubię nią być i chcę nią być.
Gdybym tak jeszcze miała swój dom, gdzie latem mogłabym sadzić warzywa, kwiatki...
Dzieci biegałby w ogórku, a ja patrzyłabym na nich, pijąc kawę na tarasie, bądź plewiąc roślinki.
Podoba mi się takie życie.
Lubię dbać o dom, sprzątać i gotować.
Lubię opiekować się Antkiem i rozmyślam już o opiece nad F bądź M. ( oj tak mi się marzy)
Lubię pracować w domu i liczę, że moje zlecenia się rozkręcą.
Owszem czasem brakuje mi towarzystwa, więc zwykle wtedy pakujemy Antka do samochodu i pędzimy do znajomych, nadrabiamy braki, pijemy herbatę i napawamy się tymi chwilami..
Jestem kurą domową, lubię nią być i chcę nią być.
Gdybym tak jeszcze miała swój dom, gdzie latem mogłabym sadzić warzywa, kwiatki...
Dzieci biegałby w ogórku, a ja patrzyłabym na nich, pijąc kawę na tarasie, bądź plewiąc roślinki.
Podoba mi się takie życie.
Lubię dbać o dom, sprzątać i gotować.
Lubię opiekować się Antkiem i rozmyślam już o opiece nad F bądź M. ( oj tak mi się marzy)
Lubię pracować w domu i liczę, że moje zlecenia się rozkręcą.
Owszem czasem brakuje mi towarzystwa, więc zwykle wtedy pakujemy Antka do samochodu i pędzimy do znajomych, nadrabiamy braki, pijemy herbatę i napawamy się tymi chwilami..
Lubię mieć porządek w domu, dlatego latam ze szmatą w ręce niemal cały dzień i dobrze mi z tym.
Ze względu na Antka wiele mebli musi być zabezpieczonych, a groźniejsze przedmioty są schowane wysoko.
I przez to składowanie rzeczy na wyższych płaszczyznach w mieszkaniu ma się wrażenie, że panuje bałagan.
Rozmyślamy więc z Arkiem o zmianie mebli, o ich ustawieniu, wymiarach, wyglądzie.
Ze względu na Antka wiele mebli musi być zabezpieczonych, a groźniejsze przedmioty są schowane wysoko.
I przez to składowanie rzeczy na wyższych płaszczyznach w mieszkaniu ma się wrażenie, że panuje bałagan.
Rozmyślamy więc z Arkiem o zmianie mebli, o ich ustawieniu, wymiarach, wyglądzie.
Będzie ład i porządek !
Mniej do sprzątania i uczta dla oka ;)
Ale to latem.
też jestem "kurą domową". Lubię to i taki jest mój wybór. Nie wiem jednak jak Ty ale ja czuję dużą presję otoczenia, że siedzę w domu i się "nie rozwijam" i "marnuję". Przecież siedzę z moim dzieckiem, według mnie to najbardziej rozwijające i ciekawe zajęcie świata :D Czasem sobie myślę "hmm a może oni mają rację, może powinnam robić karierę itd..." Ale potem przychodzi do mnie A. przytula się i wiem, że nie zamieniłabym tego co robię za nic na świecie i nie oddałabym jej pod opiekę nikomu. Niech każdy żyje jak chce. Nie potępiam kobiet robiących karierę (często niestety kosztem dzieci) ani kur domowych. Najważniejsze żeby być szczęśliwym. :-)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że się cieszysz tym kurowaniem. Ja staram się bardzo, ale nie leży to w mojej naturze. Nie uważam, żeby "kura domowa" była czymś gorszym. Ważne, żeby była to sprawa wyboru a nie przymusu. Ja najbardziej kocham wracać do domu po pracy. Zamierzam ( i byłam już) mamą pracującą i też nie czuję się przez to gorsza od innych mam. Ja do domu się nie nadaje (niestety) - porządki, gotowanie... To nie są moje ulubione zajęcia. W porównaniu do znajomych ze studiów to, to, że przez rok (z każdym dzieckiem!) chcę być w domu i nie pracować - to już szaleństwo, "marnowanie czasu" itd... Tymczasem moja mama i teściowa w domu były przez długie lata, żeby dzieci odchować i z ich perspektywy jestem zapewne wyrodną matką... Nie ma łatwych wyborów. Ale najważniejsze, że ja i mężu podobnie zapatrujemy się na kształt naszej rodziny. Jestem pewna, że postępując zgodnie ze sobą można być szczęśliwym (i wychować szczęśliwe dzieci), a realizować siebie można na pewno też przez prowadzenie domu.Ja podziwiam - bo drugiej tak marnej pani domu jak ja, to ze świecą szukać :P...
OdpowiedzUsuńLubie to, że każda z nas jest inna! ;)
UsuńTeż lubiłam... ale od zlecenia do zlecenia i zrobił się etacik ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, w domu?
UsuńTeż mogłabym być taką kurką domówką,nie narzekałabym wcale.Ale...no właśnie.Co dwie wypłaty to nie jedna.I druga sprawa-lubię swoją pracę...Marzy mi się praca taka na pół etatu,4 godz w pracy to byłby lux ;)Ale jest jak jest...;)
OdpowiedzUsuńPół etatu, albo praca w domu - dzieci do przedszkola albo do szkoły .. ach <3
UsuńJa też jestem pedantką, mój mąż twierdzi, że jestem stuknięta pod względem sprzątania;) Natomiast on jest bałaganiarzem.
OdpowiedzUsuńLubię sprzątać, lubię zapach świeżości, ale nie mogłabym tak siedzieć non stop w domu, , bo mnie to przytłacza.
Arek mówi to samo.
UsuńTwierdzi, że jestem chora na punkcie sprzątania. ;)
Jakbym siebie widziała czytając ten post :) , no ale niestety ze względów finansowych muszę wrócić do pracy :(((((
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak!
UsuńJakby mój maż zarabiał na tyle, byśmy mogli tak żyć, bym to ja siedziała w domu, opiekując się dziećmi, to byłoby cudnie!
Ja też jestem taką kurą co cieszy się ze swej grzędy. Uwielbiam to dbanie o dom chociaż czasami nachodzą mnie myśli żeby rzucić wszystko i wrócić do pracy;) ale każdy ma gorsze dni więc trzeba doceniać te cudowne chwile z maluchem w domu:) Pozdrawiam ciepło:) ko ko ko
OdpowiedzUsuńOwszem są gorsze dni, są ;)
UsuńAle i tak lubię to życie!
Niektórym facetom podobają się kury domowe.
OdpowiedzUsuń