Baby cap się kłania!
Nosek i uszka to narządy, których higiena do tej pory sprawia mi trudności.
Początkowo miałam problem z ich higieną, bo Antałek był malutki, kruchy i bałam się, że zrobię mu krzywdę.
Teraz, mam w domu kawał chłopa.
Jednak tego chłopa ciężko utrzymać w jednej pozycji i ciężko mu patyczkiem uszko wyczyścić, czy też wyczyścić nosek.
Aktualnie mamy pewien rytuał, jeśli chodzi o higienę tych narządów.
Firma Baby Cap użyczyła nam dwóch produktów, które miały ułatwić nam dbanie o maluszka.
Tak też się stało.
Otrzymaliśmy Spray do noska oraz Baby cap do higieny uszka wraz z myjką.
Szczerze mówiąc o sprayu nie mogę za dużo napisać.
Działa na takiej samej zasadzie co wszystkie wody morskie w sprayu.
Sprawdza się owszem, nawilża nosek.
Po nawilżeniu, dużo łatwiej oczyścić Antałkowy kulfon z paproszków, kozisk i innych cudaków.
Preparat nie zawiera żadnych konserwantów, jest wyłącznie naturalny.
Teraz mój hit!
O ile spray, to spray i większych cudów z nim nie ma.
O tyle Baby cap do uszka to rewelacyjny patent!
Na stronie możemy przeczytać:
"W 100% naturalny, bezpieczny, skuteczny spray do rozpuszczania i usuwania woskowiny usznej dodatkowo nawilżający kanał słuchowy, zapobiegający ponownemu gromadzeniu się woskowiny oraz myjka do oczyszczania małżowiny usznej i kanału słuchowego zewnętrznego z zanieczyszczeń i nadmiaru woskowiny."
Ochrona przed infekcjami
• pomaga chronić przed infekcjami np. „uchem pływaka”
• tworzy barierę chroniącą przed zaleganiem wody we wnętrzu ucha
• tworzy barierę chroniącą przed zaleganiem wody we wnętrzu ucha
Preparat ten może być używany u dzieci powyżej 3 miesiąca.
Zawiera tylko i włącznie naturalne składniki.
Chroni on również przed infekcjami, jest antybakteryjny, przeciwgrzybiczny.
Polecany, po pobycie na basenie, gdyż pomaga chronić przed " uchem pływaka".
Antałek miał małe problemu z uszakami.
Jakieś 1,5 miesiąca temu byliśmy z nim u laryngologa, gdzie dostał kropelki na rozpuszczenie woskowiny.
Teraz profilaktycznie, raz w tygodniu używamy Baby Cap do uszka i problem z głowy.
Nie muszę używać patyczków, które przy tak ruchliwym dziecku, były wręcz niebezpieczne, bym za głęboko nie ich nie wsadziła.
Po psiknięciu preparatem, wycieram myjką uszko i na tym koniec.
Polecam ;)
mamy, mamy i używamy ;)
OdpowiedzUsuńChwalimy sobie ;)
ciekawe te produkty, właśnie będziemy je również testować i opisywać na stronie ;) ciekawe do jakich wniosków dojdziemy. takich samych jak Twoje?
OdpowiedzUsuń